Pewnej nocy w Whitestone...
Moderators: Faflok, Wloczykij, Thanatos
-
- Gość
Pewnej nocy w Whitestone...
Lekko niewprawnym ruchem wyciągnął ostrze z trzewi żebraka i splunął z obrzydzeniem. Nie tak miał wyglądać dzisiejszy wieczór, przynajmniej jego ostatnia część. Człowiek jeszcze dyszał, lecz widać było, że uchodzą z niego resztki życia. "Masz kundlu, moją jałmużnę!" - syknął, po czym zmiażdżył jego kark podkutym butem. "Nie planowałem dzisiaj żniw, lecz cóź?..." - Pochylił się nad trupem i ocenił zdobycz. "Nawet ścierwo może się do czegoś przydać" - Nie był na tyle trzeźwy, ani nie miał na tyle czasu aby zrobić wszystko zgodnie z Khrae, więc ograniczył się do głównych organów. Gdy skończył, spojrzał na swoje dłonie. Nawet w mdłym świetle księżyca było widać, że drżą. "Jeśli nie zgubi mnie Khrae, zgubi mnie wino..." - pomyślał. W takich chwilach zaczynał żałować, że przedwcześnie zakończył nauki u mistrza Thaissa. "Może gdybym pozwolił tej miernocie żyć parę miesięcy dłużej, zgłębiłbym Hthon na tyle, żeby nie babrać się w truchłach..." - westchnął z żalem. "Staruch niestety już nic nikogo nie nauczy, ale jakaś jego część jest wciąż we mnie..." - uśmiechnął się krzywo. Wytarł zakrwawiony nóż o szmaty trupa. "Dobranoc, bracie" - szepnął, po czym zepchnął truchło do rynsztoka. Chwiejnym krokiem wyruszył do swojej kwatery. "Długo tak nie pociągnę" - powiedział do swojego odbicia w kałuży. Tkwił w tym mieście już parę miesięcy, lecz jego sytuacja nie poprawiła się ani trochę. Doraźne zajęcia których się imał ledwo starczyły na kwaterę, a co dopiero na wino i dziewki. "Tak, na to zawsze będzie brakować brzdęku.. Chyba nadszedł czas ażeby się gdzieś zaciągnąć." - Widział już wiele kwater miejscowych gildii, lecz jego uwagę na dłużej przykuła tylko jedna... Widział runy wyryte na bramie miejskiej i znał wymagania. Miał nadzieję że pozostawią mu na tyle czasu, aby mógł dalej podążać scieżką Khrae. Pozostało tylko znaleźć jej rezydenta. "Jutro... na dziś wystarczy Tharkaih" - pomyślał i otworzył drzwi. W środku powitał go, jak zawsze, lekko słodkawy fetor. "Trzeba będzie coś z tym zrobić... jutro" - zdjął buty i rzucił się na siennik. Księżyc zerkał na jego oblicze przez mały otwór w podpiwniczeniu. "Sahraesh!" - zaklął w swoim narzeczu i odwrócił się twarzą do posłania. Ktoś wzywał straże na zewnątrz, jakiś pies zawył w odpowiedzi.
Atak: 28
Obrona: 30
Zbieractwo: 30
Alchemia: 26
Magia: 11
Rzemiosło: 12
Jubilerstwo: 15
Atak: 28
Obrona: 30
Zbieractwo: 30
Alchemia: 26
Magia: 11
Rzemiosło: 12
Jubilerstwo: 15
Re: Pewnej nocy w Whitestone...
Tak, dla zasady :)Creedka wrote:3. Dlaczego wybrałeś właśnie PL?
4. Czy akceptujesz zasady gildii i będziesz ich przestrzegał/a ?
5. Czy byłeś w inych gildiach (jak tak, to w jakich) oraz czy mialeś wczesniej inne postaci (podaj nicki)?
Cokolwiek mhrrroczna osobistość, bierem :) (no chyba, że ktoś coś na Ciebie znajdzie...)
Już my ujście dla Twojego talentu pisarskiego znajdziemy...
Ja na TAK
Re: Pewnej nocy w Whitestone...
na miejscu kandydata zaczelabym sie bac;>Lotheneil wrote:Już my ujście dla Twojego talentu pisarskiego znajdziemy...
Re: Pewnej nocy w Whitestone...
ja jestem raczej na Tak ;-)Creedka wrote:
1. Kilka słów o sobie. Np. imie, wiek, miasto w którym mieszkasz lub coś innego co wyda się interesujące:)
i wcale bym się nie obawiał co tam piszą... :-p
Wiatam
Z jednej strony podanko ciekawe - nieprzecietne a z drugiej Lotka sie juz uczepila (i dobrze zreszta)
dlaczego PL??
"..lecz jego uwagę na dłużej przykuła tylko jedna... Widział runy wyryte na bramie miejskiej i znał wymagania."
to jednak trochu zbyt malo
no i inne co tam Lotka wypisala :)
jak sie wsio wyjasni to oddam glos - narazie neutral (dosc mocno pozytywny neutral) miloby bylo na 44 poznac pania/pana
a i jeszcze jedno:
"...Jutro... na dziś wystarczy Tharkaih" , "Trzeba będzie coś z tym zrobić... jutro"
PODOBA MI SIE PODEJSCIE :))
pozdrawiam - gorzki
Z jednej strony podanko ciekawe - nieprzecietne a z drugiej Lotka sie juz uczepila (i dobrze zreszta)
dlaczego PL??
"..lecz jego uwagę na dłużej przykuła tylko jedna... Widział runy wyryte na bramie miejskiej i znał wymagania."
to jednak trochu zbyt malo
no i inne co tam Lotka wypisala :)
jak sie wsio wyjasni to oddam glos - narazie neutral (dosc mocno pozytywny neutral) miloby bylo na 44 poznac pania/pana
a i jeszcze jedno:
"...Jutro... na dziś wystarczy Tharkaih" , "Trzeba będzie coś z tym zrobić... jutro"
PODOBA MI SIE PODEJSCIE :))
pozdrawiam - gorzki
-
- Gość
...
...Powitali go z przyjaźnie, choć dało się wyczuć niepewność. "Nie byłem nigdy w żadnej z waszych... gildii, jak je nazywacie, nie podszywam się pod nikogo, jestem wędrowcem, dopiero co przybyłem do Whitestone" - mruknął niedbale. "Tak, przysięgam trzymać się waszych zasad, Khrae shthon Hraenth!". Obecni w pomieszczeniu spojrzeli po sobie. "Zaiste, z dalekich stron przybywasz, Obcy!" - rzekł najwyższy z nich - "Jak cię zwą?". Przeniósł swój wzrok na pochodnie na ścianie - "Vrether, tyle powinno ci wystarczyć, Shanar".
"Dobrze - dosyc juz tej tajemniczosci" Nagle jeden z zebranych w komnacie niespodziewnie wstal i cichym, spokojnym -aczkolwiek dobitnym tonem wypowiedzial owe slowa.
"Rozumiemy przybyszu, iz przed obcymi nie masz zamiaru sie otwierac, ni zdradzac swojej tozsamosci. Zrozum jednakze, ze przystepujac do naszego stowarzyszenia stajesz sie jednym z nas" Reszta z siedzacych czekala w napieciu na reakcje przybysza, ten jednak nie dajac po sobie niczego poznac czekal coz owa niepozorna postac - niepozorna acz mowiaca glosem nie znoszacym sprzeciwu - ma mu do zakomunikowania. Kto wie moze juz obmyslal jakas celna riposte. Tymczasem mowca ciagnal dalej. "Musisz takze zrozumiec, iz ponosimy ogromne ryzyko przyjmujac w swe szeregi nie znane nam osoby. Nasza gildia jest gildia znana dobrze w calym swiecie - znani jestesmy ze swej uczciwosci i..." Na te slowa przybysz nie wytrzymal, i zerwal sie gwaltownie - "Czy chcesz przez to powiedziec, ze ..." tutaj mowca uspokoil zgromadzonych w sali swych wspolgildiowiczow, ktorzy widzac gwaltowna reakcje obcego juz siegali po orez, oraz gestem uciszyl przybysza. Gest byl to nieznaczny ale mial w sobie taka moc ze kandydat ucichl i usiadl spokojnie. Nie - powiada - nie chce abys mnie zle zrozumial, co jednak juz chyba mialo miejsce - nie mialem na mysli, iz jestes osoba niegodna zaufania czy tez nieszczera. Nie znamy cie jednak, a ty tajemniczo milczysz na temat chociazby tego ile juz wiosen udalo ci sie przezyc, a co dla nas najwazniejsze - nie chcesz wspomniec dlaczego nas wybrales?" Zrozum jedno - przyjmujac ludzi w nasze szeregi bardzo latwo mozemy zepsuc raputacje calej gildii i wszystkich osob w niej bedacych, dlategotez nasz proces rekrutacyjny wyglada tak a nie inaczej. Mam nadzieje ze jasno sie wyrazilem i nie czujesz sie urazony naszym podejsciem do Ciebie - zapewnic Cie moge ze traktujemy tak wszystkich ktorzy chca w nasze szeregi wstapic - a niektorych jeszcze gorzej. Wiec zwaz na to co powiedzialem i poczyn odpowiednie kroki Wypowiedziwszy te slowa mowca usiadl czekajac na reakcje przybysza Ten zamyslil sie po czym wstal i ......
"Rozumiemy przybyszu, iz przed obcymi nie masz zamiaru sie otwierac, ni zdradzac swojej tozsamosci. Zrozum jednakze, ze przystepujac do naszego stowarzyszenia stajesz sie jednym z nas" Reszta z siedzacych czekala w napieciu na reakcje przybysza, ten jednak nie dajac po sobie niczego poznac czekal coz owa niepozorna postac - niepozorna acz mowiaca glosem nie znoszacym sprzeciwu - ma mu do zakomunikowania. Kto wie moze juz obmyslal jakas celna riposte. Tymczasem mowca ciagnal dalej. "Musisz takze zrozumiec, iz ponosimy ogromne ryzyko przyjmujac w swe szeregi nie znane nam osoby. Nasza gildia jest gildia znana dobrze w calym swiecie - znani jestesmy ze swej uczciwosci i..." Na te slowa przybysz nie wytrzymal, i zerwal sie gwaltownie - "Czy chcesz przez to powiedziec, ze ..." tutaj mowca uspokoil zgromadzonych w sali swych wspolgildiowiczow, ktorzy widzac gwaltowna reakcje obcego juz siegali po orez, oraz gestem uciszyl przybysza. Gest byl to nieznaczny ale mial w sobie taka moc ze kandydat ucichl i usiadl spokojnie. Nie - powiada - nie chce abys mnie zle zrozumial, co jednak juz chyba mialo miejsce - nie mialem na mysli, iz jestes osoba niegodna zaufania czy tez nieszczera. Nie znamy cie jednak, a ty tajemniczo milczysz na temat chociazby tego ile juz wiosen udalo ci sie przezyc, a co dla nas najwazniejsze - nie chcesz wspomniec dlaczego nas wybrales?" Zrozum jedno - przyjmujac ludzi w nasze szeregi bardzo latwo mozemy zepsuc raputacje calej gildii i wszystkich osob w niej bedacych, dlategotez nasz proces rekrutacyjny wyglada tak a nie inaczej. Mam nadzieje ze jasno sie wyrazilem i nie czujesz sie urazony naszym podejsciem do Ciebie - zapewnic Cie moge ze traktujemy tak wszystkich ktorzy chca w nasze szeregi wstapic - a niektorych jeszcze gorzej. Wiec zwaz na to co powiedzialem i poczyn odpowiednie kroki Wypowiedziwszy te slowa mowca usiadl czekajac na reakcje przybysza Ten zamyslil sie po czym wstal i ......
Last edited by Gorzki on Thursday, 14.06.2007, 21:00, edited 1 time in total.
-
- Gość
...
Przeciągnął spojrzeniem po wątłej sylwetce człowieka. "Dobrze więc, Shanar. Jeśli musicie to koniecznie wiedzieć... " - Coś w środku mówiło mu że wchodzi na ścieżkę z której nie ma powrotu - "Jak już wspomniałem, imię me Vrether, i według waszej miary przeżyłem 23 zimy... " - usłyszał lekki pomruk niedowierzania, lecz ciągnął dalej - "a co do... przyczyn dla jakich chcę wstąpić w wasze szeregi, sam je wymieniłeś, Panie. Wieści szybko się rozchodzą w tej części Ishnaar, czyny wasze są na ustach wszystkich, jako też wasza reputacja. Czyż nie zaszczytem jest służyć waszej ... gildii?". Przyklęknął i opuścił wzrok - "Muszę wrócić tam skąd przybyłem. Nie uda mi się tego dokonać samemu. Dlatego potrzebuję waszej pomocy... Sam będę służył wam, na ile wiedza i siła mi pozwolą, Khrae shthon Hraenth!" - Przygryzł wargi, słodka krew wypełniła jego usta, lecz on czuł tylko gorycz. Nigdy nie musiał prosić żadnego Shanar o pomoc.
- BloodSucker
- Radny
- Posts: 2133
- Joined: Thursday, 4.11.2004, 23:56
- GG: 2669914
- Location: Sobótka / Wrocław
- Contact:
- BloodSucker
- Radny
- Posts: 2133
- Joined: Thursday, 4.11.2004, 23:56
- GG: 2669914
- Location: Sobótka / Wrocław
- Contact: