Krainy Przeznaczenia

Moderators: Faflok, Wloczykij, lupus

Post Reply
User avatar
lupus
Radny
Posts: 340
Joined: Saturday, 24.04.2010, 19:17
GG: 5044666
Location: Świdnik

Krainy Przeznaczenia

Post by lupus »

Otworzył ciężkie, dębowe drzwi i wszedł do skąpanej w półmroku komnaty. Reszta już tam była. Nieśpiesznym ruchem zdjął z głowy kaptur i ruszył w kierunku majaczących w świetle kominka postaci.
- Witajcie! - rzucił.
- Witaj, Than! - odparła Maitia, a Mortimer znacząco dwukrotnie pociągnął nosem. Złośliwy gnom.
- Witaj! - zawtórowała reszta Rady.
Gdy był w połowie drogi kominek nagle wystrzelił okazałym jęzorem ognia, rzucając na ścianę chybotliwy cień postaci Orka.
Takiej okazji nie mogła przepuścić jego natura wojownika. Wężowiec Thana błysnął w półmroku i dwukrotnie pognał na spotkanie ślizgającego się po cegłach cienia.
- Niedobrze. Mój cień jest ciągle szybszy - skwitował.
Z szerokim uśmiechem opadł na obity skórą ferana fotel. Uśmiech jednak szybko przygasł, a sposępniały Than potoczył wzrokiem po twarzach zebranych.
- Poprosiłem Was o spotkanie - zagaił - ponieważ od pewnego czasu nurtuje mnie pewna myśl...
- Pamiętacie sprawę Belkara?
Członkowie Rady z zainteresowaniem popatrzyli w jego kierunku.
- Tak, pamiętamy - odparła wolno Maitia starając się odgadnąć powód, dla którego Than wracał do tej sprawy.
- To dobrze. Zastanawiałem się nad tym i coś zwróciło moją uwagę. Ten rytuał przejścia o którym mówił Belkar... Krąg Dwunastu Światów... i kilka nazwisk: Dnath, Kotz, Mysticus, Grawius...
- Dawno temu - ciągnął Thanatos - w górach Dra Syn, spotkałem pewnego... człowieka. Shar! Właściwie nie wiem kim lub czym był, w każdym razie przez kilka dni wędrowaliśmy razem. Daarg, bo tak się zwał, miał wielką wiedzę o naszej Krainie ...i nie tylko o niej.
Than uniósł pod światło stojący przed nim kielich przedniego, morcraveńskiego wina.
- Wówczas nie przywiązywałem do tego wagi, ale teraz przypominam sobie, że wtedy wspominał o Rytuale Przejścia. Tym pierwotnym, nie o jego obecnej wersji. I o Kręgu Dwunastu Światów.
- Być może jest tak, że wciąż niektórzy z nas, z własnej woli lub nie, przenoszą się między tymi Światami. Prawda, Lotheneil?
Thanatos urwał i spojrzał po zebranych.
- W skład Dwunastu Światów miała wchodzić pewna kraina, bardzo różna od pozostałych... Kraina, czy też raczej Krainy, do których jak wspomniałem trafiają niektórzy, a być może nawet, prędzej czy później - każdy z nas...
- Nie myślisz chyba o... - przerwał Mortimer.
- Tak, Przyjacielu. Mam na myśli Krainy Przeznaczenia. Miejsce z jednym Słońcem i jednym Księżycem. Być może to, co opisywały stare Księgi - i co uznawaliśmy za legendę - istnieje.
Thanatos pociągnął solidny łyk wina. Patrząc uważnie na skryte w półmroku twarze Radnych rzekł:
- Jeżeli Krąg i Rytuał jest faktem, to podejrzewam że wiem, gdzie zniknęło wielu naszych towarzyszy. W tym - Belkar, którego historia być może, przyczyni się do wyjaśnienia kilku zagadek.
- Co zamierzasz? - Maitia przyglądała mu się z uwagą.
- Chcę przejść ten rytuał. Chcę dostać się do Krain Przeznaczenia.
- Wiesz, co ryzykujesz? - w półmroku błysnęły oczy Lotheneil.
- Tak, wiem. Daarg wspominał, że te krainy są zupełnie różne od naszych. Ponoć... nie działa tam magia. Lub jest zupełnie inna od naszej. Niestety, raczej nic więcej się od niego nie dowiem. bo gdy się rozstawaliśmy wyruszał w stronę Wulkanu na North Redmoon. Zapewne sam szukał przejścia do Krain Przeznaczenia i wybrał właśnie to miejsce. Poniekąd go rozumiem - o ile do dziesięciu pozostałych Światów można przenieść się fizycznie, to do Krain Przeznaczenia można przejść jedynie duchem, który nierozerwalnie związany jest z honorem. A co to za honor dać się rozszarpać byle królikowi? Wulkan i to, co w nim żyje to zupełnie coś innego.
- Idę z Tobą - siedząca naprzeciwko Thana Dragonka popatrzyła mu prosto w oczy.
Ten przecząco pokręcił głową.
- Pójdę sam. Ty bardziej przydasz się tutaj. Tym bardziej, że nie zamierzam zabijać smoka - tym razem będzie dla mnie tylko środkiem do celu, a nie samym celem.
- Widzę, że podjąłeś już decyzję - podsumowała Maitia.
Than przez sekundę delektował się kolejnym łykiem wina.
- Tak. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu sam czuję dziwny niepokój... jakby coś mnie wzywało. Być może to sprawka Daarga, a być może Moje Przeznaczenie. Mam nadzieję, że uda mi się tego dowiedzieć.

* * *

Rozorane pazurami żebra promieniowały tępym bólem. Mimo, że wspomnianych żeber już nie posiadał. Zostały gdzieś w Wulkanie na North Redmoon, w Wiecznych Krainach. Mijał czas. Wibracje, którymi teraz był, powoli zagęszczały się, a rozedrgana energia kondensowała się w zaczątki materii. Zaczynał widzieć przebłyski światła i niewyraźne kształty.
Niewyraźne plamy tańczące mu przed oczami przybrały formę liści. Nad nim, skąpana w księżycowym świetle kołysała się gałąź. Gałąź skąpana w świetle JEDNEGO księżyca.

Tekst ten powstał jako ostatni, napisany ręką Thanatosa. Rzuca trochę światła na sprawę Kręgu Dwunastu Światów - dostarcza nieco informacji na temat natury Światów. Sugeruje również, że jest możliwość wybrania Świata, do jakiego chce się trafić. Z tego co udało mi się ustalić przeszukując forum jest to jego pożegnanie z Eternalem i pójście w ślady Belkara.
[...]Nie przyłączaj się do gildii PL bo jest najlepsza, ale dołącz do niej bo ty jesteś najlepszy. ~ VampireVorador
Post Reply